Pary, którym zamarzyła się narzeczeńska sesja zdjęciowa, bardzo często zwracają się do mnie z pytaniem o miejsce, w jakim warto zorganizować taką sesję. Moja odpowiedź niekiedy bywa dla Was zaskakująca, ponieważ uważam, że zasadniczo to nie miejsce jest podczas sesji najważniejsze. Przy odrobienie wysiłku i kreatywności (zarówno ze strony fotografa, jak i Waszej) dobre zdjęcia wykonać można właściwie wszędzie. Zdarza się więc, że polecam Wam lokalizacje sprawdzone przeze mnie już wcześniej, ale wprost uwielbiam, kiedy to Wy zabieracie mnie do miejsc, z którymi czujecie się emocjonalnie związani. Dokładnie w taki sposób postąpili Angelika i Piotrek, którzy zaprosili mnie na krótki spacer po Warszawie śladami początków historii ich związku. Rozpoczęliśmy od okolic Placu Zamkowego, z którego przez Mariensztat podążaliśmy ku Wiśle. Z Mostu Śląsko-Dąbrowskiego podziwialiśmy lewobrzeżną panoramę budzącej się do życia stolicy, a na wiślanych bulwarach próbowaliśmy złapać w kadrze pierwsze tego dnia ciepłe promienie słońca. Na bulwarach nie mogło oczywiście zabraknąć kilku ujęć przy Moście Gdańskim i efektownym neonie “MIŁO CIĘ WIDZIEĆ”. Sesję dość niespodziewanie zakończyliśmy w klimatycznej kawiarni nieopodal Rynku Nowego Miasta. Tylko dzięki temu, że Angelika i Piotr zechcieli oprowadzić mnie po “swoich” miejscach w Warszawie, fotografie z tej sesji mają szansę stać się dla Nich czymś więcej niż tylko ładną pamiątką przedślubną. Wierzę, że patrząc na te zdjęcia po latach, ze wzruszeniem wspominać będą te wszystkie ważne dla ich związku momenty, o których tyle opowiadali mi podczas naszego spotkania.
Sesja o wschodzie słońca
Jeszcze nie tak dawno temu myśl o wstawaniu około 4 czy 5 nad ranem wzbudzała we mnie zrozumiały sprzeciw. Z natury jestem raczej nocnym markiem i zdarza się, że o tej porze dopiero kończę pracę nad obróbką zdjęć. Tymczasem, w przeciągu ostatnich dwóch tygodni zrealizowałem aż trzy sesje o wschodzie słońca, które wymagały ode mnie pobudki o tej nieludzkiej porze. Po wszystkim mogę jednak powiedzieć, że naprawdę było warto! Większość osób świadoma jest korzyści, jakie niesie ze sobą fotografowanie podczas tzw. złotej godziny. Większość z nich preferuje jednak sesje o zachodzie słońca, z góry odrzucając drugą możliwość. Trudno się temu dziwić — zgadzamy się przecież co do tego, że wizja wstawania w środku nocy jest, delikatnie mówiąc, nieprzyjemna. Dlaczego więc sesja o świcie? Wschód słońca zapewnia podobnie miękkie i pomarańczowe światło jak jego zachód, jednak w żadnym wypadku nie można powiedzieć, by warunki oświetleniowe były wtedy identyczne. Dla mnie poranne światło jest mniej oczywiste; niesie w sobie pewną tajemnicę i poetyckość. Dyskretniej zarysowuje kształty i precyzyjniej odwzorowuje tekstury. Subiektywnie, jest po prostu zdecydowanie ciekawsze. W przypadku miejskich sesji zdjęciowych nie bez znaczenia jest również to, że o poranku wokół nas nie ma zbyt wielu ludzi. Czujecie się dzięki temu dużo swobodniej, ponieważ nie obserwuje nas nikt postronny.
PS …a o 10 jest już po wszystkim i nie musicie stresować się cały dzień, że wieczorem czeka Was jeszcze jakaś sesja 🙂
Sesja narzeczeńska - tak czy nie?
Sesja narzeczeńska to doskonała okazja, żeby lepiej się poznać. Najczęściej przybiera ona formę wspólnego spaceru, podczas którego wiele rozmawiamy, trochę się wygłupiamy, a ja, niemal w międzyczasie, robię Wam zdjęcia. Ten spędzony razem czas na pewno zaprocentuje, a sesja Angeliki i Piotrka jest tego świetnym przykładem. Na pierwsze spotkanie, podczas którego podpisaliśmy już umowę, dotarła tylko Angelika. Gdyby para ta nie zdecydowała się na sesję narzeczeńską, z Piotrkiem miałbym okazję poznać się prawdopodobnie dopiero w dniu ślubu. Jestem przekonany, że dzięki tej sesji zarówno On, jak i ja będziemy czuli się przy sobie dużo swobodniej podczas tego, i tak już bardzo stresującego dla wszystkich, dnia (high five, Piotrek!). Z drugiej strony, dużym plusem sesji przedślubnej jest według mnie to, że zwykle jest ona zdecydowanie swobodniejsza niż sesja w garniturze i sukni ślubnej. Daje to nam więcej możliwości, a także przysparza mniej problemów związanych z samą organizacją. Zdjęcia z sesji narzeczeńskiej, oprócz tego, że mają być przede wszystkim wartościową pamiątką dla Was, świetnie sprawdzą się także jako element zaproszeń ślubnych, wystroju sali lub prezent dla Waszych rodziców.
Podobają Wam się sesje zdjęciowe w naturalnym stylu?
Być może Wam również marzy się sesja narzeczeńska? Jeśli tak – zapraszam do kontaktu 🙂
Sosnowa Osada to bez wątpienia najlepsze miejsce na rustykalny ślub. Zostało stworzone przez parę pasjonatów, Sonię i Marcina, którzy włożyli w nie całe swoje serce. Bliskość Natury i otwarta przestrzeń to największe atuty Sosnowej Osady. O tym, jak wygląda ślub w takim miejscu, możecie przekonać się oglądając reportażu ze ślubu rustykalnego Kamili i Michała, który miałem przyjemność fotografować. W tej galerii chcę natomiast zaprezentować Wam naturalną sesję narzeczeńską tej pary.
Naturalna sesja zdjęciowa
Na Kaszuby dotarłem w piątkowe popołudnie, dzień przed ślubną ceremonią. Z Parą Młodą ustaliliśmy już wcześniej, że chcemy wykorzystać piękne otoczenie Sosnowej Osady i zaaranżować naturalną sesję zdjęciową w casualowych strojach. Polecam wszystkim taką koncepcję! Sesja “na luźno” otwiera podczas pracy nad zdjęciami dużo więcej różnorodnych możliwości niż sesja pozowana w sukni ślubnej i garniturze.
Kaszuby
Początek sierpnia to idealny czas na zdjęcia w plenerze — jest ciepło i słonecznie, a dni są jeszcze długie. Na miejscu zorientowałem się, że jest nawet piękniej niż to sobie wyobrażałem. Kaszubskie pejzaże zrobiły na mnie ogromne wrażenie! Pofałdowane i dzikie — myślę, że to najkrótszy opis tego, co można tam spotkać. Po przywitaniu się z parą, nie chcąc tracić czasu ani dobrych warunków oświetleniowych, rozpoczęliśmy eksplorację okolic Sosnowej Osady w poszukiwaniu ciekawych kadrów.
Praca na sesji
Cała sesja przebiegała w wyjątkowo swobodnej atmosferze. Kamila i Michał, w chwilach przerwy od fotografowania, opowiadali mi o swoim życiu w Australii, o pierwszym spotkaniu w Londynie i o tym, jak oboje kochają Naturę i zwierzęta. Ich przywiązanie oraz szacunek do przyrody są naprawdę wyjątkowe i godne podziwu! Myślę, że doskonale widać to na zdjęciach. Otoczeni wszystkim tym, co bliskie ich sercom, czuli się fantastycznie. Czas na sesji przyśpieszał z każdym klapnięciem migawki i zanim się obejrzeliśmy, wykonywaliśmy już ostanie zdjęcia. Te natomiast okazały się wyjątkowe, bo woda i zachód słońca to połączenie niemal gwarantujące piękne efekty! Zaraz po tym, szybki powrót do hotelu i ładowanie baterii na ślub humanistyczny, który zaplanowano na sobotnie popołudnie. Zapraszam do obejrzenia naszej naturalnej sesji zdjęciowej z Sosnowej Osady!
Podobają Wam się sesje zdjęciowe w naturalnym stylu?
Być może Wam również marzy się taka sesja? Jeśli tak – zapraszam do kontaktu 🙂
Martyna i Patryk to jedna z tych par, na które wystarczy spojrzeć by dosłownie zobaczyć czym jest miłość. Daję słowo! To widać po tym jak na siebie patrzą, jak się dotykają, jak bezpiecznie czują się w swoich objęciach i jak się do siebie uśmiechają… Kiedy znalazłem się z nimi w sypialni, była to dla mnie wymarzona sytuacja. Ucinając wszelkie niedopowiedzenia, mam na myśli wspaniałą okazję do fotografowania kwitnącej, niczym nieskrępowanej miłości.
Sesja narzeczeńska
Powodów, dla których warto zdecydować się na sesję zakochanych (inna nazwa sesja narzeczeńska) jest wiele! Przede wszystkim, tak jak u Martyny i Patryka, może to być wspólna decyzja i chęć utrwalenia swojego uczucia na fotografiach. Przyznam, że widziałem już kilkadziesiąt zdjęć z tej sesji na ich instagramowych i facebookowych kontach, widziałem je również w albumie rodzinnym i na ścianach w mieszkaniu. Jestem fotografem więc czuję ogromną radości i satysfakcję, kiedy widzę jak moje zdjęcia żyją pełnią życia u swoich nowych właścicieli. Fotografie z takiej sesji to wartościowa pamiątka, którą możemy się otaczać, tego chyba nie trzeba udowadniać! Podejrzewam, że będzie Wam bardzo miło spojrzeć na profesjonalne zdjęcia po kilku latach, kiedy będziecie już małżeństwem.
Idealny prezent na walentynki
Sesja zdjęciowa to również idealny prezent na różnego rodzaju okazje. Najbardziej oczywiste jest święto zakochanych, sesja zdjęciowa jako prezent na walentynki to bardzo dobry pomysł! Ponadto sesję można podarować swojej drugiej połówce na urodziny lub rodzicom na ich rocznicę ślubu, wszystkie chwyty dozwolone. Voucher na sesję zdjęciową dla par można wykupić wcześniej, a wykorzystać później przy bardziej sprzyjających warunkach (lub nie patrzeć na warunki i zrobić sesję w mieszkaniu, voucher jest ważny 1 rok). Na mojej stronie znajdziecie również inny przykład sesji zdjęciowej dla zakochanych, intymne zdjęcia Ady i Krzyśka.
Spodobała Wam się sesja zdjęciowa w mieszkaniu?
Chcielibyście podobną sesję dla zakochanych? Zapraszam do kontaktu 🙂