Ślub w Reducie Banku Polskiego

Warszawski ślub w Reducie Banku Polskiego

Warszawski ślub

Gdy wspominam ślub Justyny i Mateusza, pierwszą myślą, która pojawia mi się w głowie jest: „to był iście warszawski ślub!”. I nie jest to bynajmniej spowodowane tylko tym, że wszystko odbywało się w ścisłym centrum Warszawy. Dzień rozpoczęliśmy od przygotowań w Hotelu Warszawa, który mieści się w odnowionym budynku legendarnego „Prudentialu”. Jest to wieżowiec z lat 30. ubiegłego wieku, który podczas powstania warszawskiego trafiony został 2 tonowym pociskiem. Moment uderzenia pocisku uchwycił fotograf i jest to jedno z najbardziej ikonicznych zdjęć wojennej Warszawy. Większość z Was na pewno będzie kojarzyć to zdjęcie. Możecie też zobaczyć je TUTAJ.

Wesele w Reducie Banku Polskiego

Kolejnym miejscem na ślubnej mapie Justyny i Mateusza była Reduta Banku Polskiego, w której zorganizowano ceremonię i wesele. Budynek dawnego Banku Polskiego to z punktu widzenia historii Warszawy miejsce absolutnie wyjątkowe. To tutaj w czasie walk powstańczych jeden z oddziałów AK bronił się przed wrogiem przez dobry miesiąc! Do tej pory na elewacji budynku zachowały się liczne ślady po trafieniach pocisków. Przyglądając się tym ścianom, ma się świadomość, że to miejsce ze szczególną historią. Tego dnia czułem, że jestem fotografem ślubnym w Warszawie bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.

Ślub z klasą

Ślub Justyny i Mateusza na długo zapadł mi w pamięć. Atmosfera gorącego lipcowego popołudnia udzielała się wszystkim, a spokój i beztroska Pary Młodej tylko to podkreślały. Ten ślub to zachwycające wnętrza Hotelu Warszawa, inspirujące dekoracje ślubne w Reducie Banku Polskiego, rozgrzany do czerwoności parkiet i wreszcie chwile oddechu przed soczyście czerwonymi drzwiami wejściowymi. Zobaczycie to sami – zapraszam na reportaż ze ślubu Justyny i Mateusza!

Podobał się Wam reportaż ślubny Justyny i Mateusza?
Przygotowujecie swój niepowtarzalny ślubu i szukacie fotografa? Zapraszam do kontaktu 🙂


Sesja ślubna w Bieszczadach

Sesja ślubna w górach - Bieszczady

Sesja ślubna w Bieszczadach

25 tysięcy kroków, pobudka o 3 w nocy, 5 godzin w samochodzie, 3 godziny w pociągu i dobre kilka kilogramów na plecach – tak w skrócie wyglądał mój drugi dzień w Bieszczadach wraz z powrotem. Przyznacie, że nie brzmi to jak sielankowa sesja ślubna w Warszawie, prawda? 😊 Wyjazdowa sesja ślubna to na pewno niemałe wyzwanie logistyczne, natomiast wyjazdowa sesja ślubna w górach – to już nie tylko wyzwanie logistyczne, ale także i wytrzymałościowe! Z dwudniowej bieszczadzkiej wyprawy wróciłem lżejszy o cały kilogram…

Jak przygotować się do sesji w górach?

Na to pytanie nie ma prostej odpowiedzi. Zacznę może nieco surowym, ale prawdziwym stwierdzeniem, że sesja ślubna w górach nie jest dla wszystkich. Jeżeli na myśl o temperaturach w okolicy 5 stopni (pamiętaj, że jesteś tylko w sukni ślubnej lub garniturze!), porywistym wietrze i wielokilometrowych wędrówkach najchętniej zawinęlibyście się w najbliżej położony kocyk i udawali buritto, odpuście sobie. Jeśli jednak lubicie przygody, dreszczyk emocji to coś, co dodaje Wam energii do życia, a przeciwności losu pokonujecie niemal z uśmiechem na twarzy – to wyzwanie jest dla Was!
Przygotowania do sesji ślubnej w górach powinniście rozpocząć od przeczytania pierwszego lepszego artykułu traktującego o wyprawie na górskie szlaki. Na tym etapie różnice między zwykłą wycieczką a sesją nie są zbyt duże. Mam jednak 3 wskazówki, które na pewno przydadzą się Wam przy planowaniu sesji ślubnej w Bieszczadach.
  1. Nie wchodźcie na górę w strojach ślubnych! Zdaję sobie sprawę, że wizja przebierania się na szczycie nie jest może najprzyjemniejsza, ale jestem przekonany, że nie chcielibyście pozować w mokrych od potu ubraniach. Nie jest to przyjemne, a i bardzo łatwo można się też przeziębić. Zdecydowanie lepiej jest więc założyć termoaktywną odzież, którą później zmienicie na suche stroje ślubne.
  2. Pamiętajcie o czołówkach! Przepiękne wschody i zachody słońca mają to do siebie, że aby na nie dotrzeć, należy liczyć się z wchodzeniem lub schodzeniem ze szlaku w całkowitych ciemnościach. Uwierzcie mi, po zmroku w Bieszczadach jest naprawdę ciemno, żeby nie powiedzieć czarno! Z Olgą i Mateuszem zarówno wchodziliśmy, jak i schodziliśmy ze szlaku po ciemku. Wszyscy mieliśmy czołówki, było więc względnie przyjemnie. Na strach przed miśkami niestety nic nie poradzę – taki sam towarzyszył mi także podczas sesji w Tatrach… 😉
  3. Zapomnij o misternie przygotowanej fryzurze ślubnej prosto z salonu! Rozpuszczone i naturalne włosy, które nie będą stawiać oporu podmuchom górskiego wiatru, to zdecydowanie najlepszy pomysł. Dodatkowym atutem będzie też mniej problematyczna logistyka.

Olga & Mateusz – para do zadań specjalnych

Ta dwójka to przykład ludzi, którzy czerpią z życia całymi garściami, niczego się nie boją, a ich głowy są otwarte na każdy, nawet najbardziej szalony pomysł. Tacy klienci to prawdziwy skarb! Śmiało mogę również napisać, że są to moi najwierniejsi klienci. Spotykaliśmy się podczas zleceń już czterokrotnie. Za każdym razem cieszyłem się coraz bardziej – na początku z faktu, że wracający klient, to klient naprawdę zadowolony, a później cieszyłem się po prostu z tego, że nadarza się nam kolejna okazja do spotkania. I wiecie co? Trudno pisze mi się teraz o Oldze i Mateuszu per “klienci”. W ciągu roku widzieliśmy się więcej razy niż z niektórymi znajomymi przez ostatnie kilka lat. I były to naprawdę fajne i wartościowe spotkania! To dokładnie to, co najbardziej lubię w swojej pracy – daje mi ona autentyczny kontakt z ludźmi, a z tego kontaktu zawsze może wyniknąć wartościowa znajomość. Dzięki otwartości i determinacji Olgi i Mateusza wycisnęliśmy z Bieszczad tyle, ile się dało. Zaczęliśmy od nieco sennego o poranku Jeziora Solińskiego, a później wyruszyliśmy na szlak w poszukiwaniu pięknych bieszczadzkich pejzaży. Zapraszam Was do obejrzenia naszej sesji i przeżycia tego z nami!

Jezioro Solińskie

Bukowe Berdo

Połonina Wetlińska

Spodobała Wam się górska sesja ślubna?
Chcielibyście zorganizować swoją sesję w górach lub w innym wyjątkowym miejscu? Zapraszam do kontaktu 🙂


Sesja ślubna w górach Tatry fotografia ślubna

Sesja ślubna w górach

Sesja ślubna w górach - Tatry

Sesja ślubna w górach Tatry fotografia ślubna

Sesja w górach

Podczas ustalania ostatnich szczegółów przed ślubem, Gosia i Patryk zapytali, czy dalej piszę się na sesję wyjazdową, o której rozmawialiśmy na pierwszym spotkaniu. Od tamtej rozmowy minęło dużo czasu, a Gosia z Patrykiem nie mieli już żadnych wątpliwości, że na miejsce swojego pleneru wybierają góry. Nie musicie się domyślać, jak bardzo ucieszyłem się z tej wiadomości! Marzyłem o górskiej sesji odkąd jestem fotografem ślubnym.

Planowanie sesji zdjęciowej w Tatrach

Pomysł to dopiero początek, a ból głowy przychodzi w momencie rozpoczęcia przygotowań do wyjazdu. Szczególnie kiedy prognoza pogody zapowiada egipskie ciemności i niekończącą się ulewę, a stos pytań w głowie powiększa się z minuty na minutę. Jak znaleźć dobre miejsce, które nie wymaga długiej wędrówki? Który parking będzie najbliżej szlaku? Czy na pewno warto wjechać na otulony chmurami Kasprowy Wierch? Czy w przypadku zmiany dnia sesji, mogę zmienić datę pozwolenia od TPN-u? Zdaję sobie sprawę, że dla kogoś wychowanego na Podhalu odpowiedzi na powyższe pytania wydają się oczywiste, ale ja wychowałem się na Mazowszu i planowanie sesji w górach to dla mnie niełatwe zadanie. Jedną z podstawowych kwestii, którą musicie zapamiętać jest to, że Tatrzański Park Narodowy posiada cennik na komercyjne fotografowanie na terenie parku (koszt sesji ślubnej to 150 zł). Pozwolenie musimy załatwić wcześniej, ponieważ w przypadku jego braku na miejscu możemy dostać mandat.  

Długi dzień

Chcąc w pełni wykorzystać wyjazd, sesję zaplanowaliśmy w okolicach wschodu i zachodu słońca, z przerwą na posiłek i regenerację sił. Dzień rozpoczęliśmy od godzinnego marszu przez spowity mrokiem las na Rusinową Polanę, podczas którego każde z nas przynajmniej raz widziało zbliżającego się niedźwiedzia (a przynajmniej tak nam się wydawało…). Polana przywitała nas przejmującą ciszą, kroplami deszczu i „dramatycznymi” chmurami. Być może nie brzmi to zachęcająco, ale mając na uwadze, że dzień wcześniej non stop padało, pogodę mieliśmy wręcz wyśmienitą! W tym miejscu zakończę część literacką i resztę pozwolę sobie opowiedzieć w sposób, który opanowałem najlepiej – czyli zdjęciami! Zapraszam do obejrzenia górskiej sesji ślubnej Gosi i Patryka.

Spodobała Wam się górska sesja ślubna?
Chcielibyście zorganizować swoją sesję w górach lub w innym wyjątkowym miejscu? Zapraszam do kontaktu 🙂


Ogród Babette reportaż ślubny międzynarodowy ślub

Ślub w rytmie samby - Ogród Babette

Ślub w rytmie samby - Ogród Babette

Ogród Babette reportaż ślubny międzynarodowy ślub

Międzynarodowy ślub

Jedną z moich obserwacji po kilkuletniej pracy jako fotograf ślubny jest to, że w Polsce jest coraz więcej ślubów międzynarodowych. Pomimo, że liczba sezonów ślubnych na moim koncie jest jeszcze jednocyfrowa, to sam miałem już przyjemność fotografować Hiszpanów, Australijczyków, Chilijczyków czy Brazylijczyków (o czym będzie w poniższym wpis). Nie będę ukrywał, że kiedy trafia do mnie para, w której połowa duetu pochodzi z innego kraju, jestem bardzo podekscytowany i szczęśliwy! Jestem zdania, że taki ślub to świetna okazja, aby poznać inną kulturę „od środka”, a dla mnie to duży przywilej – być może nie wiecie – kulturoznawcą jestem z wykształcenia. Okoliczność ta łączy się jednak z większym poziomem stresu, gdyż w grę wchodzą różne tradycje, o których mogę dowiedzieć się dopiero na miejscu (polskie ceremonie, wiadomo, w małym paluszku!) czy konieczność komunikacji w języku, którym nie posługuję się na co dzień. Niemniej, jest to wyzwanie niesamowicie satysfakcjonujące!

Ogród Babette – piękne miejsce na ślub

Kasia i Rafi na miejsce swojego przyjęcia wybrali położony nieopodal Warszawy – Ogród Babette. Jak sama nazwa wskazuje, miejsce wyróżnia się wspaniałym, dużym ogrodem, który może być ucharakteryzowany w zależności od stylu organizowanego wesela. Tym razem w Ogrodzie Babette królowała roślinność i owoce przywodzące na myśl piękno tropikalnej Brazylii! Wnętrze lokalu zawdzięczało swój urok dużej ilości drewna, białej cegły i surowej podłodze z betonu – klimat taki, jak lubię – jest i rustykalnie, i nowocześnie.    

Nietypowe atrakcje

Bycie fotografem ślubnym na przyjęciu takim, jak to u Kasi i Rafiego, to wprost wymarzona praca! Nie skłamię, jeśli powiem, że dawno nie wiedziałem w jednym miejscu tak wielu uśmiechniętych ludzi! Gdyby tego było mało, Pan Młody przygotował dwie niespodzianki! Pierwszą z nich był pokaz samby przygotowany przez Kashirę, pierwszą polską solistkę podczas karnawału w Rio, oraz pokaz dancehall i soca Uli Afro-Fryc. Chyba nie muszę pisać, że parkiet rozgrzał się do czerwoności! Zapraszam więc do obejrzenia polsko-brazylijskiej przygody Kasi i Rafiego w rytmie samby!

Podobał się Wam reportaż ślubny Kasi i Rafiego?
Przygotowujecie swój niepowtarzalny ślubu i szukacie fotografa? Zapraszam do kontaktu 🙂


Naturalna sesja narzeczeńska - Sosnowa Osada

Naturalna sesja narzeczeńska

Naturalna sesja narzeczeńska na Kaszubach

Naturalna sesja narzeczeńska - Sosnowa Osada

Sosnowa Osada

Sosnowa Osada to bez wątpienia najlepsze miejsce na rustykalny ślub. Zostało stworzone przez parę pasjonatów, Sonię i Marcina, którzy włożyli w nie całe swoje serce. Bliskość Natury i otwarta przestrzeń to największe atuty Sosnowej Osady. O tym, jak wygląda ślub w takim miejscu, możecie przekonać się oglądając reportażu ze ślubu rustykalnego Kamili i Michała, który miałem przyjemność fotografować. W tej galerii chcę natomiast zaprezentować Wam naturalną sesję narzeczeńską tej pary.

Naturalna sesja zdjęciowa

Na Kaszuby dotarłem w piątkowe popołudnie, dzień przed ślubną ceremonią. Z Parą Młodą ustaliliśmy już wcześniej, że chcemy wykorzystać piękne otoczenie Sosnowej Osady i zaaranżować naturalną sesję zdjęciową w casualowych strojach. Polecam wszystkim taką koncepcję! Sesja “na luźno” otwiera podczas pracy nad zdjęciami dużo więcej różnorodnych możliwości niż sesja pozowana w sukni ślubnej i garniturze.

Kaszuby

Początek sierpnia to idealny czas na zdjęcia w plenerze — jest ciepło i słonecznie, a dni są jeszcze długie. Na miejscu zorientowałem się, że jest nawet piękniej niż to sobie wyobrażałem. Kaszubskie pejzaże zrobiły na mnie ogromne wrażenie! Pofałdowane i dzikie — myślę, że to najkrótszy opis tego, co można tam spotkać. Po przywitaniu się z parą, nie chcąc tracić czasu ani dobrych warunków oświetleniowych, rozpoczęliśmy eksplorację okolic Sosnowej Osady w poszukiwaniu ciekawych kadrów.

Praca na sesji

Cała sesja przebiegała w wyjątkowo swobodnej atmosferze. Kamila i Michał, w chwilach przerwy od fotografowania, opowiadali mi o swoim życiu w Australii, o pierwszym spotkaniu w Londynie i o tym, jak oboje kochają Naturę i zwierzęta. Ich przywiązanie oraz szacunek do przyrody są naprawdę wyjątkowe i godne podziwu! Myślę, że doskonale widać to na zdjęciach. Otoczeni wszystkim tym, co bliskie ich sercom, czuli się fantastycznie. Czas na sesji przyśpieszał z każdym klapnięciem migawki i zanim się obejrzeliśmy, wykonywaliśmy już ostanie zdjęcia. Te natomiast okazały się wyjątkowe, bo woda i zachód słońca to połączenie niemal gwarantujące piękne efekty! Zaraz po tym, szybki powrót do hotelu i ładowanie baterii na ślub humanistyczny, który zaplanowano na sobotnie popołudnie. Zapraszam do obejrzenia naszej naturalnej sesji zdjęciowej z Sosnowej Osady!

Podobają Wam się sesje zdjęciowe w naturalnym stylu?
Być może Wam również marzy się taka sesja? Jeśli tak – zapraszam do kontaktu 🙂


Alternatywny ślub cywilny w plenerze - Folwark Białych Bocianów

Alternatywny ślub

Alternatywny ślub w Folwarku Białych Bocianów

Alternatywny ślub cywilny w plenerze - Folwark Białych Bocianów

Alternatywny ślub

Zdarzają się śluby, które w pamięci fotografa ślubnego zapisują się na dłużej niż pozostałe. Chociaż każdy ślub jest wyjątkowy, widząc ich kilkadziesiąt w roku, po jakimś czasie przestaję je odróżniać. W pamięci pozostają te ulubione, a ten zdecydowanie do nich należy. Tomka znałem już wcześniej, a Alicję poznałem przy okazji wspólnego spotkania i podpisania umowy ślubnej. Muszę przyznać, że dawno nie widziałem pary, która tak dobrze się rozumie! Są to również niesamowicie uzdolnione i interesujące osoby. Nie miałem więc wątpliwości, że zrobią to po swojemu. Wiedziałem, że to nie będzie tradycyjny ślub. Ślub alternatywny? A może slow wedding?

Ślub cywilny w plenerze


Miejsce, czyli Folwark Białych Bocianów, okazało się przecudowne. Sielska atmosfera, pięknie odrestaurowane stare budynki, pola i lasy wokoło… wszystko to, co najbardziej lubię! Po powitaniu Młodzi z uśmiechem na twarzy zakomunikowali, że będą w dresach, a dress code (hehe) na dzisiaj to “kreatywnie i luźno by second hand“! To się nazywa odwaga! W tym momencie zdałem sobie sprawę, że NAPRAWDĘ nie będzie tak jak zawsze. Super! Później było już tylko lepiej – ślub cywilny w plenerze, wegetariańskie jedzenie weselne i garden party w stylu slow, a wszystko to przyprawione ogromną dawką pozytywnych emocji Alicji i Tomka oraz ich gości.
Ślub, jakiego jeszcze nie widzieliście – zapraszam! 

Jesteście podobnie zakręceni jak Alicja i Tomek?
Przygotowujecie swój niepowtarzalny ślubu i szukacie fotografa? Zapraszam do kontaktu 🙂


Ślub humanistyczny Sosnowa osada zdjęcia ślubne Fużyński Fotografia

Ślub humanistyczny

Ślub humanistyczny w Sosnowej Osadzie 

Ślub humanistyczny Sosnowa osada zdjęcia ślubne Fużyński Fotografia

Ślub humanistyczny i ślub plenerowy

Ślub humanistyczny to świetny sposób aby przeżyć najważniejszy dzień w życiu na swoich zasadach. Ceremonia, o której w najmniejszych detalach decyduje para młoda – czy to nie brzmi to pięknie? Ten typ ceremonii idealnie sprawdzi się w wielu różnych sytuacjach. Jeśli nie jest wam po drodze z kościołem, a ślub cywilny przywodzi na myśl kilkuminutowe, beznamiętne odklepanie formułki, to coś dla Was! Ideą ślubu humanistycznego jest to by ceremonia była jak najlepiej dopasowana do nowożeńców, więc taki rodzaj ceremonii może być idealnym rozwiązaniem dla par, którym marzy się piękny ślub plenerowy. Ponadto, podczas ślubu humanistycznego, w przeciwieństwie do ślubu cywilnego, jest przestrzeń na dodatkowe elementy takie jak: zawarcie osobistych przysięg czy wprowadzenie symbolicznych rytuałów, dzięki czemu wasz ślub będzie jeszcze bardziej emocjonalny i wyjątkowy! Taki rodzaj ceremonii będzie również jedynym rozwiązaniem dla osób LGBT, które marzą o powiedzeniu sobie symbolicznego „tak” w kraju nad Wisłą.  

Sosnowa osada

Kaszuby, dwójka niezwykle ciepłych, kochających siebie (i podróże!) ludzi. Były konie, a wszystko wokół miało styl rustykalny, no i brakowało zasięgu (co jednak świetnie wpasowywało się w klimat). Jednym słowem – koniec świata, na którym pewnie każdy chciałby się czasem znaleźć. Ceremonia odbyła się w plenerze, a piękny ślub humanistyczny ze wzruszającymi przemowami, zorganizowała Joanna Humerczyk. Gości zabawiali niezastąpieni Panowie od Muzyki, a porą wieczorną niesamowity spektakl zaserwowali Inferis teatr ognia. Zapraszam Was do obejrzenia reportażu ze ślubu humanistycznego Kamili i Michała! 

Lubicie styl rustykalny i chodzi Wam po głowie ślub plenerowy?
Jesteście w trakcie przygotowań i szukacie fotografa? Zapraszam do kontaktu 🙂


Ślub boho w Winiarni nad jeziorem

Ślub boho

Ślub boho w winiarni "Nad Jeziorem"

Wyjeżdżając spod domu termometr w aucie pokazywał 32 stopnie, a Adrian powitał mnie na poddaszu. Jesteście sobie w stanie wyobrazić jak gorąco jest na poddaszu w samo południe? Bardzo gorąco. Najpierw przygotowania u Pana Młodego, później u Panny Młodej. U Kasi na dole jest klimatyzacja, na górze nie ma. Zgaduj zgadula gdzie jest koszul… suknia?! Tak, już wiecie.U Kasi panował totalny luz. Było tak luźno, że luz udzielił się nawet firmie taksówkarskiej, która nie przyjechała. Szkoda? Żadna szkoda! Teraz wszyscy z uśmiechem na twarzach wspominamy, że Pannę Młodą do ślubu wiózł fotograf!
Kasia ze swoją kobiecą obstawą została bezpiecznie dowieziona pod kościół. Adrian cierpliwie czekał przed ołtarzem.
Wisienką na torcie tego dnia było przyjęcie w Winiarni nad jeziorem. Goście weselni bawili się w najlepsze, a przyjęcie z każdą kolejną minutą nabierało rozpędu. Otoczenie zieleni i wody, skąpanych w cieplutkiej temperaturze zachodzącego słońca, dawało poczucie swobody i zapewniało ucztę dla oczu. Przyjęcie pochłonęło nowożeńców, a ja z niecierpliwością zerkałem na słońce. Już pora, abym zabrał ich nad jezioro. Kasia z Adrianem bawili się tak dobrze, że dojście na miejsce zajęło nam kilka chwil. Doszliśmy. Mieliśmy parę minut więc poprosiłem aby się przytulili i pocałowali. On całował ją czule, Ona zaczęła tańczyć. Objęli się, zaczęli tańczyć… Nie musiałem prosić o nic więcej. To właśnie jest MIŁOŚĆ!
Zapraszam Was do obejrzenia materiału ze ślubu Kasi i Adriana.

Planujecie swój ślub?
Jestecie w trakcie przygotowań i szukacie fotografa? Zapraszam do kontaktu 🙂


Intymna sesja

Intymna sesja w domu

Domowo, przytulnie… W dłoni kubek gorącej kawy, w tle Kings of Leon i ciepło ukochanej osoby. Plan na idealny wieczór we dwoje gotowy!

Podoba Wam się taka sesja?
Możemy się umówić na zdjęcia w podobnym klimacie! Wystarczy, że napiszecie 🙂